***LINKS***



Design by Szef
layout from Szablonikowo

Mój FunTeścik

* Blogi znajomych *

Ania

Dziubuś

Ewcia-kuzynka

Gela

Marta

Niki

Ola

* Nauka i szkoła *

SP 39 Gdynia

Ściąga

Portal matematyczny

Słowniki

Tłumaczenie textów

Encyklopedia WIEM

Wydawnictwo PWN

* Do poczyt@nk@ *

Moje wierszyki

Poezja polska

Aforyzmy, myśli, cytaty...

Znaczenie imion

Znaczenie nazwisk

Sennik

* Sama muz@ *

Radio Hit Fm

EUROVISION

Teksty piosenek

Texty piosenek

Teksty

Black Eyed Peas

Monika Brodka

Trzeci wymiar

Avril Lavigne

Mezo

Verba

Muz@ z reklam

Zagraniczne mp3

Mp3

*Sport*

GOSIR

LOTOS Gdynia

Arka Gdynia

Manchester United

Manchester United 2

PSV Eindhoven

Chelsea

Real Madryt

AC Milan

* Zwierzaki *

Forum Agi

Słodkie

Koty i kotki...

Same koty

koszatniczki

cztery łapki

Szynszylki

* Dl@ b@b *

Trzynastka

WITCH

NICI

Diddl

Filofunki

Bransoletki z muliny

*Różne*

Niebezpieczna stronka :D

Zabacz kiedy umrzesz ;)

Daje do myślenia

* Śmieszne *

Głupie pytania i odpowiedzi

Śmieszne zdjęcia i filmiki

Humorek

Sadystyczne filmiki

* Gry *

Pijak


Kurnik online

CDA online

* Komórk@ *

NOKIA

IDEA

WapSter

Bramka SmS


***Book***
// end code hiding --> >
***Book***
Looknij

Wpisz się


***Archives***
luty

marzec

kwiecień

maj

czerwiec



Coś o mnie:

Imię: Marta

Nazwisko: ...

Ksywka: Martusia, Martu$, Kotwiczka

Wiek: 13 lat

Miasto: Gdynia

Data urodzin: 12 luty

Znak zodiaku: Wodnik

Ulu.zwierzaki: szynszyle i koszatniczki

Ulu.kolor: czarny, srebrny, różowy

Ulu.książki: Bezsennik, Angus,stringi i przytulanki (wszystkie części)... i wiele innych

Ulu.muza: Nic więcej, Nie ma nic...

Zainteresowania: sport, muzyka, zwierzaki i takie tam ;)



Design by Szef
layout from Szablonikowo



Link :: 21.10.2005 :: 18:36
Heycia downo tutaj nie pisałam tak szczerze mówiąc... to mi się nie chciało wybaczcie ale dobra... pisałam juz, że chodze do gimnazjum. 1c rulezzz... super jest. poznałam mnóstwo super ludzi pozdruffka dla was :* co mam tam jeszze napisać... nauczyciele co prawda tak samo gnębią, materiał jest trudniejszy ale łatwiej jest dostać 6. bez jaj i co dziwne bardzo lubię chodzić do szkoły. no, ale jak się ma taka zajeffajna klasę. to nie ma się co dziwić. kończe już, bo siedze teraz na Epulsie i nie da się robić kilku rzeczy naraz. nie mogę się skupić, kończe już papacie i pozdróffka dla wszystkich
Komentuj(5)


Link :: 02.09.2005 :: 19:00
kici-kici kotek ... mrrrrau! Nie ma to jak być kotem... 1gimnazjum to ciekawa sprawa. Wakacje niestety się skończyły i zaczęła się szkoła. Wszystko dla mnie jest nowe! Nowa szkoła, nowa klasa, nowi nauczyciele, nowi ludzie... ale jak na razie jest super! (co bedzie potem to sie okaże) co prawda nie znam jeszcze całej klasy (hm... z niektórymy znam sie dopiero od wczoraj) ale ci których znam (niektórzy sa nawet z mojej byłej, koffanej klaski 6b!) sa zajeffajni! :-D a innych to poznam niedługo... nauczycieli znam dopiero kilku. wydaja się całkiem fajni! w szkole jest fajnie, chociaż ciągle się gubimy beka z tego. ja już konczę. pozdruffka dla mojej klaski i wogle dla wszystkich! 3-majcie się i nie dajcie się, ani gnębiącym nauczycielom, ani łowcom kotków! buziaczki for all! =***
Komentuj(3)


Link :: 28.08.2005 :: 18:01
Dawno tu nie pisałam ale wybaczcie mi! długo mnie nie było i nie miałam jak. 20 sierpnia wróciłam do domu... miałam tak wypasiony wyjazd, ale może od rzeczy:

2 SIERPIEŃ:
O 17 wyjechałam ze Skweru z Gdyni z ok. 100 nieznanymi mi osobami (normalka). I najgorsze było to, że oni już się wszyscy znali (no, nic dziwnego... to był przecież 10 dzień obozu). Po drodze robili fotki śpiącym osobom i nawet git było. Okazało się, że z taką Kingą byłam na koloniach jakieś 8 lat temu. tylko obie nic z tego nie pamiętamy. no, cóż. skleroza nie boli! Wieczorkiem dojechaliśmy do Kołczygłów, małej miejscowości koło Bytowa. Tam wprowadziłam się do dużej sali, takiej jakby gimnastyczno-rekreacyjnej ;P bo my jakby co mieszkaliśmy w szkole. Razem było nas tam z... 16 dziewczyn!

3 SIERPIEŃ
Razem z tą kolonią pojechałam do Ustki na plaże! gitaśnie było! z kumpelkami zakopywałysmy sie po głowy w piasku mam nawet nasze zdjęcie, od Smolusi (thx =*) i łaziliśmy sobie po takim jakby bulwarku po powrocie gralismy sobie w ping-ponga strasznie to lubię! wieczorkiem troszkę smęciłam, ale jak poszłam na dyske to wszystko było znów oki! to była ich pożegnalna dyska, więc dość długa no, czyli to co lubie!

4 SIERPIEŃ
Rano wyjechaliśmy z Kołczygłów. Prawie 8 godzin wlekliśmy się do Pułtuska (czyli do ich miasta). Ale podróż w miarę minęła. Na miejscu byliśmy koło 17 godziny. Wtedy odebrała mnie p.Grażyna i resztę dnia spędziłam u niej. Prawie cały czas siedziała na necie, ale to szczegół. W miarę było, ale troszkę dół. Wiadomo…

5 SIERPIEŃ
Raniutko wstałam, wyszykowałam się i zawieźli mnie na zbiórkę pod taką szkołę. Wyjazd miał być koło 8, ale przesunął się na 9. I jak zwykle wyjechałam znając 2 osoby i 2 kojarząc sprzed 2lat. Podróż była dość męcząca. Trwała 10,5 godziny. Siedziałam z jakąś (… kucharką =/ nie ma to jak mój fart. Gdy dojechaliśmy do Zakopanego, przydzielili nam salę 26 (bo znów mieszkaliśmy w szkole). No i dowiedziałam się z kim będę w sali: z Dominiką, Gosią, Martą, Nacią, Kasią i takim małym Mateuszem. :/ Resztę dnia spędziliśmy na rozpakowywaniu się i takich tam sprawach. Udało nam się nawet załapać na prysznic, gdzie na zasłonach była chyba hodowla grzybów ;P no, każdy ma jakieś hobby

6 SIERPIEŃ
Pojechaliśmy takim śmiesznym wyciągiem na Gubałówkę. Na górze było saneczkowe szaleństwo. W rurze było 2zł, na które polowałyśmy, no ale cóż. Nie udało się go wyjąć. szkoda. Ale super się zjeżdżało! tylko szkoda, że niektórzy tak wolną jeżdżą… Potem połaziliśmy po sklepach…dużo tam ich jest! Niestety, musiałyśmy się opiekować Matim… oj, to była ciężka sprawa. On wszędzie łaził i ciągle go szukałyśmy  no, ale jakoś to przeżyłyśmy. Z Gubałówki zjeżdżaliśmy wyciągiem buforowym (taka jakby lecącą 6-osobową ławką z oparciem :lol No i my usiałyśmy w szóstkę na jednej ławce. Przez całą drogę mijając wjeżdżające ławki krzyczałyśmy do innych różne głupoty ;P normalnie taka bk. Na koniec to zaczęłyśmy podnosić oparcie z przodu. No i mogłyśmy w każdej chwili wypaść. Zapomniałyśmy tylko, ze przed nami była kadra… no i oni oczywiście wszystko widzieli. =/ wrrr… Dostałyśmy karę, sprzątania przez 2 dni na stołówce :/ Jak wróciliśmy do szkoły, to okazało się, że już przyjechała Stokrotka, 96 osób z Olsztyna. Zajęli cały parter. Do naszego pokoju wprowadzili się: Ola i Przemek.

7 SIERPIEŃ
Od rana strasznie źle się czułam… Bolała mnie głowa, miałam straszny katar i chyba temperaturę. Cały ranek siedziałam w szkole, razem z Matim i Przemkiem, którzy zostali ze mną do towarzystwa ;P graliśmy ciągle w karty. Potem przyszli do nas jeszcze Kuba i Pecha i dalej graliśmy… Po południu zaczęłam się czuć coraz lepiej, więc opuściłam szkołę. Poszliśmy: część nas na basen, a reszta na mecz piłki nożnej RAP vs GÓRALE. Było zaczepiście! Chociaż Górale wygrali 4:3. Strasznie śmiesznie grali. Po meczu latałam z notesem i aparatem po boisku i zbierałam autografy: udało się wziąć od: M Mroczka (z M jak Miłość, zrobiłam mu tez fotkę), H Kasperczaka (byłeo trenera Wisły Kraków), G Jędrzejczaka (nie wiem skąd ) i jakiegoś jeszcze jednego typka. Beka. Dzisiaj dojechała do nas jeszcze Asia.

8 SIERPIEŃ
Od rana nuuudy. Na dworze padał deszcz, więc nie było możliwości gdziekolwiek pójść.  Po południu oglądaliśmy na sali mecz siatkówki: NASI CHŁOPACY vs GÓRALE beka była. Się ciągle wydzierałyśmy i im kibicowałyśmy. No i potańczyłam sobie na boisku… to musiało zajefajnie wyglądać, ale sweet było.  potem do nocy graliśmy w siatkę. Super! Takkk… tylko, że moje przeziębienie z każdym dniem jest coraz mocniejsze  ciągle kaszlę!

9 SIERPIEŃ
Byłam na Nosalu… czyli najgłupszej górze w Tatrach (jak dla mnie ;P) Nie lubie jej, bo jest stroma i na niej pełno błota. Na dodatek nie mogłam normalnie oddychać z powodu kataru. I zapomniałam wziąć ze sobą husteczek… masakra ;/ po powrocie do szkoły CAŁY czas siedziałam z Olą na Sali i razem z ULUNGAMI czyli chłopakami ze Stokrotki grałyśmy w siatkę. Beka była, bo oni tak się wydurniali hehehe a ja cały czas się poświęcałam i lądowałam na glebie i się ze mnie nabijali. i ja miałam obciach za każdym razem jak się odezwałam, bo już zaczęłam tracić głos. Zamiast normalnego piałam jak kogut =/ totalna załamka.

10 SIERPIEŃ
No i kolejna moja życiowa tragedia. Nie mogłam iść na Giewont, bo pielęgniarka stwierdziła, że by mnie tak przewiało i bym była jeszcze bardziej chora (jeśli to w ogóle możliwe) Zamiast tego byliśmy z p.Marianną, Kubą, Pechą, Matim i Kasią na Kalatówkach, w takim schronisku. I opalaliśmy się na górskiej łące =P git było! Wieczorem poszliśmy na Krupówki na zakupy. Jak wychodziliśmy była śliczna pogoda, więc nikt nie zabrał ze soba foliaków. Ale jak już się zbieraliśmy to zaczęło lać. Więc musieliśmy je sobie kupić. I szliśmy z Krupówek w ulewie ok.3 kilometrów, pod górę do szkoły. Było zimno i mokro i… całkiem ciemno (ok. godziny 21) ;P z Asią nam odbiło i zaczęłyśmy biec. Takim sposobem dogoniłyśmy Kubę i razem z nim biegłyśmy. Wiatr zwiał nam kaptury i podwiewał płaszcze więc byliśmy cali mokrzy. Już potem zaczęliśmy wskakiwać w kałuże i w ogóle. Sweet było i jeszcze później jak moknęłyśmy stojąc pod rynną…

11 SIERPIEŃ
Nie wiem jakim cudem, ale po tym jak przemokłam i zmarzłam czuję siętroszke lepiej niż wczoraj ale niestety dalej pieje i wstydze się odezwać Po południu był chrzest Stokrotek. Ale beka była. Najpierw brali delikwenta, zawiązywali mu oczy. Kazali zdjąć buty i skarpetki (fuu!) i na boso prowadzili korytarzem. I wmawiali im różne że maja teraz skoczyć, albo coś takiego. potem kazali szukać piłeczki w worku z pokrzywami, oraz włożyć palec w takie jakby gówno (czyli Nutelle). I musieli to zjeść (ale jak się wyrywali ;P) Potem zdejmowali im opaskę ikazali skakać przez kozła, czołgac się pod ławkami i jeść „malinki” (pyszną mieszankę keczupu, musztardy i dżemu czy jakos tak) straszna miałyśmy z nich bekę bo to oglądaliśmy! A potem zaczął się mój pechowy dzień… ciągle wywalałam się, nabiłam sobie sobie big śliwkę na nodze, wysmarowałam bluzkę niebieskim lakierem do paznokci, dostałam w głowę piłką ze ściny od Górala, jak grali w siatkę, potem w ramię, rozwaliłam piłką 2 lampy na sali gimnastycznej (przez przypadek ) i miałam bekę z takiego typa. Pyta się mnie która godzina: ja na to 18:25, a on na to NIE! Za 35 minut 19, a ja NIE 18:25, on NIE za 35 minut 19, a ja NIE… 25 minut po 6… a on: Na to mogę się zgodzić i podał mi rękę… beka
A wieczorem, grając w siatkę

12 SIERPIEŃ
Po dłuuuuugiej drodze busem do wejścia na trasę na Morskie Oko udało nam się dojechać. Na drodze był kilkukilometrowy korek, więc nasz crazy kierowca jechał prawie cały czas lewym pasem jezdni beka była. Na Morskie Oko szłam przez jakąś dolinę, koło największego Polskiego wodospadu Siklawy i przez Szpiglasowy Wierch (2173m.n.p.m) i jestem so happy, że na niego weszłam warto było… Szłam tam w krótkich spodenkach, po ok. 20 cm śniegu przez kilka kilometrów. Rzucaliśmy się śnieżkami i git. Było strasznie ślisko więc kilka razy wylądowałam na tyłku ;P Gdy doszliśmy do Morskiego Oka z Asią rzuciłyśmy się do schroniska na zapiekanki, ale nie udało nam się na nie pójść… była za duża kolejka  zadowoliłyśmy się popcornem. ;P a potem prawie całe 8km w powrotną drogę biegłyśmy… na zapiekanki! Ciągle, jak brakowało nam sił to mówiłyśmy… o zapiekankach zapiekankach gnałyśmy! Trasę z Morskiego Oka pokonałyśmy w ok. 1 godzinę! i od razu pobiegłyśmy na pyszne, chrupiące zapiekanki!  od rana żyłam przecież na kanapce, batoniku i popcornie! A to było już przez 6. Po 15 minutach po nas zaczęli przybiegać inni i w 15 minut zjawiła się reszta. Pojechaliśmy do szkoły. Z przystanku miałyśmy takiego powera, że biegłyśmy do szkoły, a potem za schodach usiadłyśmy i nie mogłyśmy wstać. Byłyśmy całe przemoczone od śniegu i podrapane od skał. Ale SUPER było!!! Wieczorem miałyśmy i tak siłę na siatkówkę. No i Asia dzisiaj pojechała

13 SIERPIEŃ
Strasznie bolała mnie noga po wczorajszym wejściu (kulałam i wogle) więc z taką jedną Martą zostałyśmy w szkole zamiast iśc w jakąś dolinkę (ona tez miała coś z nogą ;P) siedziałyśmy w szkole i cały czas grałyśmy w siatkę. I tak przez cały dzień! Ale fajnie było, i śmiesznie, bo chłopacy ULUNGI zabójczo grali w siatkę. A wieczorem to była taka beka… na meczu siatki podchodzi do mnie Pecha i mówi, że jakis typ chce mój numer kom. No i pokazał mi który. Taki jeden o ba. Byłam w szoku. Ten typ się we mnie wgapiał normalnie od początku obozu, czułam się obserwowana. I nie dałam mu… może i jestem wredna, ale ja przecież go wcale nie znam! Ale beka.

14 SIERPIEŃ
Byłam przed południem w kościele, a potem grałam w siatkę. I jak zwykle gleba. :/ i to taka, że zakrwawiłam sobie klapka potem pojechaliśmy na basen i po drodze -siedziałam z 2 chłopakami ze Stokrotki, był korek i było mi tak gorąco… spaliłam cegłę :/ i nie wiem co oni sobie pomyśleli. Taki jeden ciągle się na mnie wgapiał. Odwracał się i się lampie. Wrrr… ja gadałam z nimi i taka beka. na basenie było super! Pływałam sobie na głębokim, bo śmiesznie jest, gdy dno jest ponad 2 metry pod tobą ale gdyby nie było zaczepionych linek pomiędzy torami to nie byłoby tak fajnie. 

15 SIERPIEŃ
Dojechała moja mama. Byliśmy w Dolinie Kościeliskiej Kościeliskiem Kościeliskiem takim Wąwozie: Kraków. Sweet. Szłam przez ciemną jaskinie, trzymając się łańcuchów. Było ślisko i super! po południu znów siatkówka (a jakby inaczej!)

16 SIERPIEŃ
Ranek siedziałam w szkole i się nudziłam, a potem pojechaliśmy na dwa samochody na Słowację. git. Byłam kilka godzin w takich zajeffajnym AquaParku w Liptowskym Mikulasie. Zjeżdżałam sobie (jak to ja) ze wszystkich możliwych zjeżdżalni i później byłam cała poobijana (ale to normalne u mnie). Ale super było! Kąpałam się w cieplutkich basenach termalnych termalnych było mi ciepło, mimo, że nie było zbyt ciepło. Były takie bekowe bąbelki, rury z mocna wodą, kółka, w których się biegało dookoła, wielkie fale itp. Na Słowacji wiadomo byłam na słodyczach ;P pycha! :p Jak wróciłam do szkoły (przed 23), okazało się, że Stokrotki miały dzisiaj śluby i Kasia opowiedziała mi co się działo jak mnie nie było buhehehe Niestety, już nie zdąrzyłam pójść na dyskę, bo się skończyła tuż po moim powrocie.

17 SIERPIEŃ
Rano byłam na zakupach, na Krupówkach i pod Gubałówką. Fajnie! Dziwne, ile to kasy można wydac w jeden dzień po południu grałam w siatkówkę. Wieczorkiem wyżywałam się na sali i potem na dysce. I z Kasią latałyśmy i wkurzałyśmy takiego typa, Plastusia, bo on nas tez wkurzał. Ale sweet. Fajnie było! 

18 SIERPIEŃ
Dość smutny dzionek… wiadomo, takie SA zwykle pożegnania i koniec obozu. Wcześnie rano pakowanie a potem latałam po szkole jak kot z pęcherzem i żegnałam się z wszystkimi… no, niektórzy się nie żegnali ze mną… olali mnie, ale cóż. Przeżyłam to jakoś :/ Potem z mama pojechałyśmy dwoma busami: najpierw do Nowego Targu, a stamtąd do Szczawnicy. Zakwaterowałyśmy się z takim słodziusim domku z balii. a potem poszłyśmy na miasto na obiad i pojechałyśmy na spływ Dunacjem. Super było! Płynać po rzece na tratwie prawie 2 godziny. Sweet! I tak minął kolejny dzień…

19 SIERPIEŃ
Rano poszłyśmy na Sokolicę (to taka góra). Była stroma i śliska, ale były poręcze. Widziałam ta reliktową sosne na szczycie. Nawet niezła… ale i tak uważam, że Pieniny to nie są góry. Normalnie Tatry, Bieszczady i Karkonosze to taky, a wszystkie inne to jakieś kiepskie podróby. Po południu byliśmy w Wąwozie Homole. Taki tam… i widziałam osła, który stał jak posąg ale potem chciał urzreć panią, która dała mu jabłka w wiadome miejsce aż zaczęła się drzeć! były tam też słodkie, 1-dniowe owieczki i taki pies hehe

20 SIERPIEŃ
Wstałyśmy wcześnie rano i z dużymi plecakami szłyśmy z 2 km. Na autobus. To cud, że doszłam jechałyśmy bez problemów. o 11 byłysmy Krakowie na dworcu PKP. Tam szybko kupiłyśmy bilety na pociąg o 12 no i wsio. Podróż pociągiem minęła spoko. Wieczorkiem byłam już w domu!!! Nareszcie w Gdyni! Jak to miło!!!

Komentuj(3)


Link :: 01.08.2005 :: 21:22
No i znów jadę na obozik tym razem do Zakopanego. już się troszkę nie moge doczekać... ale i sie troszkę obawiam. Bo zanim tak dojadę... juterqo wyjeżdżam z Gdyni do Kołczygłów z taka kolonią. Tam pobęde jeden dzien i jadę do Pułtuska. Tam też jeden dzień i wtedy pojade na zbiórke, i na właściwy obóz do Zakopca. beka. Tak jeszcze nie jechałam. już tęsknie za domkiem, i za wszystkimi... =*** napiszę dłuuugaśną notkę jak wrócę, czyli ok. 20 sierpnia.

Chce mi się płakać,
chce mi się wyć,
chce mi się śmiać,
bo chce mi się żyć!!!

pozdruffka dla wszystkich! =*** bede tęsknić za Wami! =*
papa...
A jak coś to e$eme$ki!!! Numer chyba znacie... a przynajmniej wszyscy Ci co trzeba! A dla reszty to dam podpowiedź, że jest to... takie 9 cyferek! hehe.
papa...
pliiisek, komentujcie!!
pa!!!! =****
Ciao!!!
Komentuj(2)


Link :: 27.07.2005 :: 22:00
Fajny miałaś Ania pomysł z tym... więc:

1. Złap najbliższą książkę.
2. Otwórz ją na 123 stronie.
3. Znajdź piąte zdanie.
4. Opublikuj je na swoim blogu razem z tą instrukcją.
5. Nie szukaj najfajniejszej książki, jaką można znaleźć. Użyj tej, która faktycznie leży najbliżej Ciebie.

Więc:
"Nie chował nawet do nich w sercu urazy."

Ciekawe... Nie mam głowy do pisania notek. Juz nie moge się doczekac naszego spotkanka! To będzie w sobote! :-D SUPER! A narazie lece... bo sobie gadam na gg. Aha. I jeszcze jakby ktoś miał jakieś fotki z obozu... to jakby co jestem chetna. Mam juz ich troszkę, ale fajnie by było mieć jeszcze więcej! no to papa!!!! =***
Komentuj(2)


Link :: 25.07.2005 :: 17:26
Siemka!!!
Qurka! Jak ja tu dawno nie pisałam... Ciągle liczyłam na te 50 komci, ale się przeliczyłam. No, cóż... 6 to też całkiem niezły wynik! :) Szkółka sie już skończyła -ufff!. Udało mi się średnią mocno podciągnąć do góry. Nie napisze jaka jest, bo byście się załamali! :? Bardzo ciężko było mi pożegnać się z moją koffaną klaska (6b) z którą zżyłam sie przez te 6 lat. :P Wiem już, że dostałam sie do wybranej szkoły gim 17, do klaski Ic. Super! Jak ja się ciesze! A teraz korzystam z uroków deszczowych wakacji. 8) hehe. no nie jest tak źle.
Od 8-20 lipca byłam na obozie. Było tak super... :-D Może zacznę od początku.

8 LIPIEC:
Zaczęło się po południu. Wtedy razem z wieloma, nieznanymi mi osobami wsiałam do pociagu. W przedziale usiadłam z Nikolą, Pauliną, Anią i Agnieszką. Jak pociąg ruszył to wpakowały się do nas jeszcze takie 4 (...) strasznie głupie typiary. jechałyśmy w 9 osób w przedziale.

9 LIPIEC:
podróż trwała ponad 17 godzin pociągiem (z Gdańska do Zagórza) + jeszcze 1 godzinka autokarem (do Myczkowców)-wtedy poznałam jeszcze Becie i Marte. jak dojechaliśmy na miejsce to szlismy z torbami tak z kilometr pod górę. okropność! Potem nam dali domki. Takie sliczne bungalow. Mieszkałam tam przez całe 2 tygodnie z super osóbkami: Nikolą, Pauliną, Anią, Martą i Becią. Po południu graliśmy sobie w ping-ponga ganianego wokół stołu (beka z tego była) oraz byliśmy na basenie. Takim fajnym, w ośrodku! Poznałam tam jeszcze mnóstwo osób. Potem mieliśmy spotkanie organizacyjne. Ustalili nam cisze nocną o 23:30! :cheers: i omówiliśmy takie różne sprawy. Koło 22 razem z kilkoma osóbkami (było nas z 10 osób) urządziliśmy sobie takie "mini" podchody po ośrodku. Z dwoma małymi latarkami goniliśmy się po ośrodku :D Super!

10 LIPIEC:
Byłam w kościele, gdzie stare babcie na chórku strasznie zawodziły, ale przynajmniej beka była. :compress: Potem basenik. Fajnie sobie popływałam. Wygłupialiśmy się np. w grze krowa (coś a'la samolociki) i zwała. Była tez dyskoteka zapoznawcza :lol: i potem ognisko. Na nim tak długo sobie siedzieliśmy i gadaliśmy. Opowiadaliśmy sobie straszne historie o duchach i pan opowiadał nam ile w Bieszczadach żyje różnych wilków i niedźwiedzi. Miałam troszkę cykora, bo ognisko było tuż przy samym lesie. A chłopacy nas jeszcze straszyli człowiekiem kolbą itp. ale beka z tego.

11 LIPIEC:
Pojechaliśmy autokarem nad Soline (największą w Polsce wodną zaporę). Tam odbyliśmy strasznie nudny, godzinny rejs statkiem po zbiorniku. :| Potem na pieszo wracaliśmy do domków. Szliśmy taką 10-kilometrową, błotnistą trasą, przez 2-metrowe pokrzywy. Mieliśmy tak cudownego przewodnika, który się z nami zgubił w lesie i musiał prosić takie małe dzieci by go doprowadziły to jakiejś leśnej drogi. ale głupek! Wieczorem, bardzo długo graliśmy w siatkówkę na boisku. Ale super było!

12 LIPIEC:
Byliśmy na koniach. Każdego (kto chciał) pani prowadziła 4 kółka na koniu. Były 4 konie: Rusłan, Rubin, Harnaś i Karina. Ja jechałam na Rusłanie. Potem byliśmy na basenie. Mimo, że obie z qumpelka Darią nie pływałyśmy, byłyśmy CAŁE mokre. Przecież chłopacy nie przepuszcza sobie takiej okazji ochlapania kogoś! Po południu grając w siatkę jak długa wyłożyłam się na betonie :? Jak to zwykle ja... no i oczywiście rozwaliłam sobie kolano! a jakby inaczej... potem było jeszcze ognisko, na którym piekliśmy taki a'la chlebek i jedliśmy go z Nutellą. Pycha!

13 LIPIEC:
Rano był basen. Potem pletliśmy takie fajne torebki i lepiliśmy garnki z gliny. Akurat gdy kończyłam moją miseczka zaczęło się gradobicie, ulewa i burza. No i w misce zrobiły się takie fajne dziurki :P a jak już się skończyło, to zrobiłam jeszcze jedną miseczkę :wink: potem był znowu basen. Potem była dyska :-D Wytańczyłam się za wszystkie czasy! :roll: zwala z tego. a wieczorem było ognisko. Bardzo polubiłam to siedzenie przy ogniu :o

14 LIPIEC:
Do 1 w nocy siedziałam przy ognisku, a potem poszłam na godzinkę spać. O 3 w nocy wyruszyliśmy na Ukrainę. Po drodze 4 godziny staliśmy na granicy, bo była kolejka :x W Lwowie Zwiedzaliśmy takie różne zabytki, potem był obiad i zakupki na bazarze. Śliczne jest to miasto, ale dużo biedy tam jest. Troszkę głupio się czułam gdy małe dzieci podchodziły i prosiły o jedzenie czy pieniądze... :| ale i tak to była cuuudowna wycieczka!

15 LIPIEC:
Byliśmy na takiej wycieczce do źródełka. Oczywiście w źródełku była woda i byliśmy mokrzy. Na nogach i rękach mieliśmy bąble od pokrzyw, bo wiadomo :? niektórzy mieli świetną zabawę! Wieczorkiem znów była dyskoteka... Fajnie!

16 LIPIEC:
Ok 2 w nocy pobudka. Wparowały do nas koleżanki i wygoniły na zbiórkę. Że niby mamy "Bieg Nocny" itp. No to szybciutko ubrałyśmy się i wybiegłyśmy przed domek, żeby przypadkiem nie pompować (bo za każde spóźnienie chłopacy robili pompki, a dziewczyny przysiady). Tam spotkałyśmy oczywiście kolegów z 9 i 9a (a jakby inaczej). Oni nas poprowadzili aż do ośrodka, a potem zaczęli się z nas śmiać, bo udało im się nas wkręcić... w dzień byliśmy na wycieczce Ciuchcią Bieszczadzką, a potem wdrapaliśmy się na Połoninę Wetlińską (do Chatki Puchatka).

17 LIPIEC:
Byliśmy rano w kościele, a potem na rowerach wodnych na Zaporze Myczkowieckim. SUPER! Wieczorkiem były podchody. Ale to była jazda. Szliśmy sami, bez latarki (siadła tuż po wejściu w las) i robiliśmy beznadziejne zadanka. A potem był zjazd w dół ze skarpy na tyłku, po glinie... ciekawie się jechało, nie powiem żeby nie. No i nasza grupa wygrała! :cheers:

18 LIPIEC:
Byliśmy na wycieczce z Sanoku. Zwiedzaliśmy tam taki strasznie wielki skansen i robiliśmy zakupy na rynku i fotki z takim Szwejkiem. Pomnikiem jakiegoś gostka, który siedzi na ławce na rynku. beka! Na koniec dnia dyska... aż do 1 w nocy! Ciupel! Się tak wyskakałam, że nogi mi odpadały!

19 LIPIEC:
To był ostatni dzień obozu. Jakoś mi się udało przeżyć zieloną noc bez ani grama pasty do zębów. To cud! :P Jak wyjeżdżaliśmy to była burza. Lał deszcz i pogoda nieciekawa. Do pociągu jak wsiadaliśmy to miałam pecha. Wylądowałam w przedziale z: Darią (to akurat fajnie), 4 głupimi dziewczynami, pewnym ułomem i taką jedną typiarą. Ork. :x ale i tak prawie cały czas spędziłyśmy w innych przedziałach i na korytarzu. prawie wszyscy zbierali na takich dyplomach podpisy. SUPER sprawa!

20 LIPIEC:
I to już koniec,
Nie ma już nic...
jesteśmy wolni,
Możemy iść... :sad:

No i koniec obozu... NIEEE! Dla mnie to on by mógł trwać jeszcze dłużej. Ciężko było pożegnać się z tymi wszystkimi super osóbkami. :sad: już za nimi tęsknię... :cry: ale na szczęście może nieługo będzie jakieś spotkanko poobozowe! Już sie nie mogę doczekać! :o
Jeśli udało Ci się doczytać ta notke do końca i nie zasnąć gdzieś po drodze :wink: to wielkie CONGRATULATIONS:!: Pozdruffka dla koffanych osóbek z obozu! Myczkowce 2005 FoReVeR! :cool:
ciao!!!!
Komentuj(8)


Link :: 21.05.2005 :: 15:38
To moja 50 notka na blogu, więc chciałabym aby miała 50 komentarzy. (pliiisek! komentujcie ile tylko chcecie!) już dawno tu nic nie pisałam... jakoś nie miałam veny :D chociaż tyle się wydarzyło! sama nie wiem od czego zacząć... spróbuje od początku (o ile wogóle taki jest). Zaczęło się to wszystko w czwartek, kiedy Aga zaprosiła mnie na imprezkę (na następny dzień), ale z osobą towarzyszącą. No i oczywiście miał być to pewien chłopak (...) Następnego dnia,w piątek, 13 maja :wink: (który wcale nie był pechowy... no może troszkę) zrobiłam to. No, zaprosiłam go. I... on przyszedł! Genialna jestem! Ale na imprezce było mało osób i troszkę dziko. i super! szkoda tylko, że musiałam tak szybko iść do domu. i po tej imprezce mam więcej wątpliwości niż przed nią. Ale tak bywa. Z tym qumplem to nie gadam już. Jakos tak jest. Nawet nie mam czasu o tym porozmyślać. Ciągle tylko nauka i treningi. Jestem ambitna i chcę wyciągnąć super średnią na koniec 6 klasy. W najgorszym wypadku wychodzi mi 5,0 a w najlepszym... 5,4. Ale w taką to śmiem wątpić... :D ogółem ostatnio dobrze mi idzie. Już znam wyniki testu kompetencyjnego. Dostałam 39/40 pkt czyli fenomenalnie! Jestem ciągle happy, albo totalnie odwrotnie (ze względów nieznanych nawet mi) na lekcjach nałogowo :D piszę wierszyki i jest całkiem wporząsiu. No, ja juz kończę... rozpisałam się jak nie wiem! Liczę na komcie od Was... pliiiisek! Nie wiem kiedy napiszę następną notkę...
*Mam pytanko... czy jestem podobna do tego dollsika?*
Żartuje =P!
Komentuj(9)




Muzyka na blogasa