25.07.2005 :: 17:26
Siemka!!! Qurka! Jak ja tu dawno nie pisałam... Ciągle liczyłam na te 50 komci, ale się przeliczyłam. No, cóż... 6 to też całkiem niezły wynik! :) Szkółka sie już skończyła -ufff!. Udało mi się średnią mocno podciągnąć do góry. Nie napisze jaka jest, bo byście się załamali! :? Bardzo ciężko było mi pożegnać się z moją koffaną klaska (6b) z którą zżyłam sie przez te 6 lat. :P Wiem już, że dostałam sie do wybranej szkoły gim 17, do klaski Ic. Super! Jak ja się ciesze! A teraz korzystam z uroków deszczowych wakacji. 8) hehe. no nie jest tak źle. Od 8-20 lipca byłam na obozie. Było tak super... :-D Może zacznę od początku. 8 LIPIEC: Zaczęło się po południu. Wtedy razem z wieloma, nieznanymi mi osobami wsiałam do pociagu. W przedziale usiadłam z Nikolą, Pauliną, Anią i Agnieszką. Jak pociąg ruszył to wpakowały się do nas jeszcze takie 4 (...) strasznie głupie typiary. jechałyśmy w 9 osób w przedziale. 9 LIPIEC: podróż trwała ponad 17 godzin pociągiem (z Gdańska do Zagórza) + jeszcze 1 godzinka autokarem (do Myczkowców)-wtedy poznałam jeszcze Becie i Marte. jak dojechaliśmy na miejsce to szlismy z torbami tak z kilometr pod górę. okropność! Potem nam dali domki. Takie sliczne bungalow. Mieszkałam tam przez całe 2 tygodnie z super osóbkami: Nikolą, Pauliną, Anią, Martą i Becią. Po południu graliśmy sobie w ping-ponga ganianego wokół stołu (beka z tego była) oraz byliśmy na basenie. Takim fajnym, w ośrodku! Poznałam tam jeszcze mnóstwo osób. Potem mieliśmy spotkanie organizacyjne. Ustalili nam cisze nocną o 23:30! :cheers: i omówiliśmy takie różne sprawy. Koło 22 razem z kilkoma osóbkami (było nas z 10 osób) urządziliśmy sobie takie "mini" podchody po ośrodku. Z dwoma małymi latarkami goniliśmy się po ośrodku :D Super! 10 LIPIEC: Byłam w kościele, gdzie stare babcie na chórku strasznie zawodziły, ale przynajmniej beka była. :compress: Potem basenik. Fajnie sobie popływałam. Wygłupialiśmy się np. w grze krowa (coś a'la samolociki) i zwała. Była tez dyskoteka zapoznawcza :lol: i potem ognisko. Na nim tak długo sobie siedzieliśmy i gadaliśmy. Opowiadaliśmy sobie straszne historie o duchach i pan opowiadał nam ile w Bieszczadach żyje różnych wilków i niedźwiedzi. Miałam troszkę cykora, bo ognisko było tuż przy samym lesie. A chłopacy nas jeszcze straszyli człowiekiem kolbą itp. ale beka z tego. 11 LIPIEC: Pojechaliśmy autokarem nad Soline (największą w Polsce wodną zaporę). Tam odbyliśmy strasznie nudny, godzinny rejs statkiem po zbiorniku. :| Potem na pieszo wracaliśmy do domków. Szliśmy taką 10-kilometrową, błotnistą trasą, przez 2-metrowe pokrzywy. Mieliśmy tak cudownego przewodnika, który się z nami zgubił w lesie i musiał prosić takie małe dzieci by go doprowadziły to jakiejś leśnej drogi. ale głupek! Wieczorem, bardzo długo graliśmy w siatkówkę na boisku. Ale super było! 12 LIPIEC: Byliśmy na koniach. Każdego (kto chciał) pani prowadziła 4 kółka na koniu. Były 4 konie: Rusłan, Rubin, Harnaś i Karina. Ja jechałam na Rusłanie. Potem byliśmy na basenie. Mimo, że obie z qumpelka Darią nie pływałyśmy, byłyśmy CAŁE mokre. Przecież chłopacy nie przepuszcza sobie takiej okazji ochlapania kogoś! Po południu grając w siatkę jak długa wyłożyłam się na betonie :? Jak to zwykle ja... no i oczywiście rozwaliłam sobie kolano! a jakby inaczej... potem było jeszcze ognisko, na którym piekliśmy taki a'la chlebek i jedliśmy go z Nutellą. Pycha! 13 LIPIEC: Rano był basen. Potem pletliśmy takie fajne torebki i lepiliśmy garnki z gliny. Akurat gdy kończyłam moją miseczka zaczęło się gradobicie, ulewa i burza. No i w misce zrobiły się takie fajne dziurki :P a jak już się skończyło, to zrobiłam jeszcze jedną miseczkę :wink: potem był znowu basen. Potem była dyska :-D Wytańczyłam się za wszystkie czasy! :roll: zwala z tego. a wieczorem było ognisko. Bardzo polubiłam to siedzenie przy ogniu :o 14 LIPIEC: Do 1 w nocy siedziałam przy ognisku, a potem poszłam na godzinkę spać. O 3 w nocy wyruszyliśmy na Ukrainę. Po drodze 4 godziny staliśmy na granicy, bo była kolejka :x W Lwowie Zwiedzaliśmy takie różne zabytki, potem był obiad i zakupki na bazarze. Śliczne jest to miasto, ale dużo biedy tam jest. Troszkę głupio się czułam gdy małe dzieci podchodziły i prosiły o jedzenie czy pieniądze... :| ale i tak to była cuuudowna wycieczka! 15 LIPIEC: Byliśmy na takiej wycieczce do źródełka. Oczywiście w źródełku była woda i byliśmy mokrzy. Na nogach i rękach mieliśmy bąble od pokrzyw, bo wiadomo :? niektórzy mieli świetną zabawę! Wieczorkiem znów była dyskoteka... Fajnie! 16 LIPIEC: Ok 2 w nocy pobudka. Wparowały do nas koleżanki i wygoniły na zbiórkę. Że niby mamy "Bieg Nocny" itp. No to szybciutko ubrałyśmy się i wybiegłyśmy przed domek, żeby przypadkiem nie pompować (bo za każde spóźnienie chłopacy robili pompki, a dziewczyny przysiady). Tam spotkałyśmy oczywiście kolegów z 9 i 9a (a jakby inaczej). Oni nas poprowadzili aż do ośrodka, a potem zaczęli się z nas śmiać, bo udało im się nas wkręcić... w dzień byliśmy na wycieczce Ciuchcią Bieszczadzką, a potem wdrapaliśmy się na Połoninę Wetlińską (do Chatki Puchatka). 17 LIPIEC: Byliśmy rano w kościele, a potem na rowerach wodnych na Zaporze Myczkowieckim. SUPER! Wieczorkiem były podchody. Ale to była jazda. Szliśmy sami, bez latarki (siadła tuż po wejściu w las) i robiliśmy beznadziejne zadanka. A potem był zjazd w dół ze skarpy na tyłku, po glinie... ciekawie się jechało, nie powiem żeby nie. No i nasza grupa wygrała! :cheers: 18 LIPIEC: Byliśmy na wycieczce z Sanoku. Zwiedzaliśmy tam taki strasznie wielki skansen i robiliśmy zakupy na rynku i fotki z takim Szwejkiem. Pomnikiem jakiegoś gostka, który siedzi na ławce na rynku. beka! Na koniec dnia dyska... aż do 1 w nocy! Ciupel! Się tak wyskakałam, że nogi mi odpadały! 19 LIPIEC: To był ostatni dzień obozu. Jakoś mi się udało przeżyć zieloną noc bez ani grama pasty do zębów. To cud! :P Jak wyjeżdżaliśmy to była burza. Lał deszcz i pogoda nieciekawa. Do pociągu jak wsiadaliśmy to miałam pecha. Wylądowałam w przedziale z: Darią (to akurat fajnie), 4 głupimi dziewczynami, pewnym ułomem i taką jedną typiarą. Ork. :x ale i tak prawie cały czas spędziłyśmy w innych przedziałach i na korytarzu. prawie wszyscy zbierali na takich dyplomach podpisy. SUPER sprawa! 20 LIPIEC: I to już koniec, Nie ma już nic... jesteśmy wolni, Możemy iść... :sad: No i koniec obozu... NIEEE! Dla mnie to on by mógł trwać jeszcze dłużej. Ciężko było pożegnać się z tymi wszystkimi super osóbkami. :sad: już za nimi tęsknię... :cry: ale na szczęście może nieługo będzie jakieś spotkanko poobozowe! Już sie nie mogę doczekać! :o Jeśli udało Ci się doczytać ta notke do końca i nie zasnąć gdzieś po drodze :wink: to wielkie CONGRATULATIONS:!: Pozdruffka dla koffanych osóbek z obozu! Myczkowce 2005 FoReVeR! :cool: ciao!!!!